Myśląc, że przestanie boleć poszedłem do szkoły. Na drugiej lekcji ból był nie do wytrzymania. Z pomocą kolegów z klasy wyruszyliśmy do pielęgniarki. Powiedziała, że noga jest najprawdopodobniej złamana i zadzwoniła do mojego domu. Tata przyjechał po dziesięciu minutach i od razu pojechaliśmy do szpitala.
Cześć (imię kolegi)! Dawno do Ciebie nie pisałem listu. Wiem, że przebywasz z rodzicami za granicą. Na pewno jest tam cudownie! Chciałbym być na Twoim miejscu. Jak wrócisz wszystko mi dokładnie opowiesz. Już nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że zrobiłeś mnóstwo zdjęć.
Możesz zrobić to do 30 dni w formie pisemnej lub ustnej do protokołu w placówce ZUS. Do którego dnia miesiąca będzie wypłacane 500 plus dla niepełnosprawnych? Termin wypłaty dodatku 500 plus dla niepełnosprawnego dziecka zależy od tego, czy jest ono uprawnione do innych świadczeń z ZUS, np. renty socjalnej.
Przerażające ćwiczenia przeciwpożarowe zmusiły nastolatkę do spojrzenia na swoją szkołę oczami niepełnosprawnego kolegi. Wtedy nie mogła odwrócić wzroku. „Czuje się, jakby był częścią klasy” – powiedziała jego matka, Bobbi Desai. „To było coś, czego nigdy bym nie przewidział”.
. Chore dzieci zostaną bez szans na (prze)życie! Po ostatniej wypowiedzi Ministra Jarosława Dudy, Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, odnoszącej się do „problemu” zbierania 1 proc. podatku na subkonta, my – rodzice chorych dzieci – jesteśmy zrozpaczeni i oburzeni. Po raz kolejny państwo zamiast nam pomóc, chce zaszkodzić – zabrać pieniądze na rehabilitację i leczenie dzieci. Dlaczego? Bo komuś nie podoba się fakt, że Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” w imieniu chorych dzieci zbiera coraz większe sumy. Nikt jednak nie chce pamiętać, że na te wpłaty pracują całe nasze rodziny i przyjaciele. To my – rodzice chorych dzieci, a nie marketingowcy i specjaliści od reklamy – pozyskujemy pieniądze od sponsorów, organizujemy zbiórki i koncerty charytatywne, aktywizujemy różnego rodzaju instytucje, prosimy, a czasem nawet żebrzemy. Ponieważ to my, rodzice, a nie państwo polskie, zrobimy wszystko, by choć trochę ulżyć cierpieniom naszych ciężko chorych dzieci. Gdyby nie pieniądze zebrane na subkontach Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, większość z nas nie miałaby szans, by pomóc chorym maluchom. Jak to wygląda teraz? Dzięki wpłatom 1 proc. podatku na subkonta Fundacji możemy opłacić zajęcia rehabilitacyjne, wykupić niezbędne leki, zaopatrzyć się w sprzęt rehabilitacyjny lub zapłacić za operacje naszych dzieci. Od października 2012 r. ustawowa granica ubóstwa to dochód 542 zł dla osoby samotnej i 456 zł dla osoby w rodzinie. Tymczasem zasiłek dla rodzica dziecka niepełnosprawnego, który ze względu na konieczność 24 godzinnej nad nim opieki, musi zrezygnować z pracy, to 520 zł. Jeżeli Panu Ministrowi wydaje się, że los rodziców dzieci dotkniętych chorobą jest prosty… Mamy prośbę – proszę przez kilka miesięcy spróbować żyć tak, jak żyje większość z nas. Na początek proponujemy zastanowić się, jak przetrwać miesiąc (tak przetrwać, bo przeżyć się nie da!), mając do dyspozycji środki, którymi wspomaga nas państwo. Obecnie wysokość zasiłku pielęgnacyjnego wynosi 153 zł, dodatkowo można jeszcze otrzymać 520 zł, ale tylko w przypadku, gdy jedno z rodziców zdecyduje się zrezygnować z pracy. Jak to się ma do wydatków? Koszt jednej godziny rehabilitacji wynosi średnio 90 zł. Większość chorych dzieci potrzebuje przynajmniej dwóch godzin zajęć tygodniowo. Są też takie maluchy, które rehabilitowane muszą być nawet dwa razy… dziennie. To oznacza wydatek minimum 720 zł miesięcznie. Oczywiście, można skorzystać z oferty placówek opłacanych przez NFZ, jednak tam na miejsce czeka się kilka lat. Dla wielu dzieci ratunkiem są coroczne turnusy rehabilitacyjne. Koszt takiego wyjazdu to w przybliżeniu 4500 zł (dofinansowanie to około 1200 zł). Do tego dochodzą wydatki na leki, sprzęt rehabilitacyjny, zajęcia z psychologami i wiele, wiele innych… I tu pojawia się pytanie do Pana Ministra. Czy na naszym miejscu czekałby Pan, bezradnie patrząc, jak Pana dziecko cierpi, przestaje się rozwijać, coraz bardziej choruje, traci szansę na zwyczajne życie? Czy raczej zrobiłby wszystko, by uzyskać każdą dostępną pomoc? Załóżmy jednak, że czarny scenariusz się spełni – państwo zlikwiduje możliwość zakładania subkont w fundacjach typu Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. Co wtedy? Większość z nas zakłada własne małe fundacje, które będą indywidualnie zbierały pieniądze na dzieci. W czym więc problem? Kłopotliwie jest już samo założenie fundacji. Trzeba wiedzieć, jak to zrobić – napisać statut, zarejestrować, prowadzić… A to dopiero początek problemów. Do tego dochodzą koszty administracyjne, różnego rodzaju opłaty, znajomość przepisów itd… Wielu rodziców może temu zadaniu nie podołać. Kto wtedy pomoże ich dzieciom? Państwo polskie? Pan Minister Duda? Inne mniejsze fundacje? Zwróćmy uwagę, że w przypadku Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, która staje się celem największych ataków, średnia kwota wpłat w 2012 roku uzyskanych z tytułu 1% podatku na jedno dziecko wynosiła zaledwie 5400 zł. Czy za taką kwotę można utrzymać fundację, realizować jej cele statutowe, kiedy koszty wynoszą co najmniej kilkaset tysięcy złotych rocznie? Ile należałoby zatem wysłać apeli, ile wydeptać ścieżek do sponsorów, jeśli przeciętna wpłata od jednego podatnika w 2012 roku wyniosła zaledwie 63 zł. Likwidując możliwość zakładania subkont i przekazywania 1 proc. podatku, skazujecie nasze dzieci. Niektóre z nich przestaną się rozwijać, inne będą cierpiały fizycznie, a część z nich… umrze. Panie Ministrze, czy na pewno tego Pan chce? Rodzice podopiecznych Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” Dodano: 14 marca 2013
Na początku mojego listu ,bardzo Cię przepraszam , że tyle nie pisałam i serdecznie Cię pozdrawiam !Mam nadzieję ,że u Ciebie wszystko w porządku i że jesteś zdrowa ?Jestem ciekawa jak idzie Ci w pracy i czy nie masz żadnych problemów szczerze to u mnie nie za szkole bez problemów , ale w domu same smutki mama chodzi i płacz ciągle, bo brak pieniędzyna rzeczy materialne i podstawowe ja i moje siostry nie mamy książek do szkoły . W Polsce niestety my musimy sami kupować książki , które są bardzo byłam chora na grypę ponad 2 tygodnie ale na szczęście już jest lepiej moja siostra już wyszła ze szpitala ale co dwa dni musi chodzić na kontrolę do szpitala .Dziękuje Ci , że w każdej sytuacji o mnie pamiętasz .Czasami bardzo bym chciała być starsza i iść do pracy , żeby pomóc mamie żeby się tak tym wszystkim nie martwiła niestety moje marzenie się teraz nie spełni no ale nie będę Ci pisała o moich problemach .W Polsce jest bardzo ładna pogoda jak na tą pore roku cieplutko i słonecznie .Nic ciekawego się tu nie dzieje po szkole od razu wracam do domu i biorę się za odrabianie lekcji oraz modlę się do Pana Boga by w końcu nadszedł lepszy dzień .Nie wiem co Ci jeszcze napisać?. Po prostu z dnia na dzień jakoś leci .Napisz co u Ciebie ,bo jestem bardzo cała rodzinka Cię pozdrawiaJa tez i przesyłam tysiąc buziaczków !Pozdrowienia dla rodzinny i znajomych LUB ! Warszawa, 30 stycznia 2008 Droga Jowito! Piszę ten list ponieważ chciałabym się z tobą podzielić pewna historią z moich ferii pochmurnego dnia kiedy wiadomo było, że wyjście na dwór jest niemożliwe postanowiłam pójść na strych i trochę posprzątać. Uwierz mi dużo tego było. Na samym początku poukładałam wszystkie rzeczy leżące na podłodze następnie ustawiałam pudełka w jednym miejscu, nagle z jednego z nich zaczęły wypadać jakieś zdjęcia. Wyobraź sobie, że to były zdjęcia ze ślubu mojej babci, było ich bardzo dużo, ale i też coś co zauważyłam w kącie pudełka, był to łańcuszek taki sam jaki moja babcia miała na szyi w dniu ślubu. Pomyśl ile on musi mieć lat. Po wysprzątaniu strychu poprosiłam babcię o opowiedzenie mi o tym wszystkim co Rozpisałam się trochę więc już kończę. Na zakończenie mojego listu chcę Cię pozdrowić i cała Twoją rodzinę. Gorąco pozdrawiam Paulina LUB !Kochana Madziu!Bardzo dziękuję z ostatni list,który napisałaś do tak długo nie pisałam ale pokłóciłam się z koleżanką,ponieważ zdradziła moją tajemnicą ,którą kryłam od lat w moim wtedy cierpiałam i często płakałam,ponieważ wszyscy w szkole sie ze mnie rozczarowana,myślałam, że mogę na nią zawsze liczyć,nawet w trudnych się dopiero przy organizacji moich wtedy o zaistniałej sytuacji i problemach ,zawiesiłam dużo balonów i dniu urodzin mama i tata zaskoczyli mnie ,dostałam od nich w prezencie psa,którego nazwałam Flips . Czułam wtedy wielką radość,ponieważ zawsze marzyłam o małym moje przyjecie urodzinowe przyszło dużo gości,dostałam mnóstwo prezentów i miłych życzeń,a ciocia Magda upiekła wielki tort,był bardzo pyszny,wszyscy świetnie się bawili tańcząc i śmiejąc sie z żartów Cię,mocno ściskam i czekam na następny list od LUB !Cześć Kasiu!Kasiu, ostatnio słuchałam jak ludzie dorośli widzą swoje Zycie czyli swoją Itakę. I później i ja zaczęłam się zastanawiać nad swoją Itaką. Jestem młodą Polką. Moja ojczyzna jest wolna, czego nie można powiedzieć o innych krajach, gdzie są wojny, głód, choroby. Ja przecież nie wiem co będzie za klika lat. Mieszkam z rodzicami, których bardzo kocham, mogę im zaufać i zwierzyć ze wszystkiego. Wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem, ale narazie jestem szczęśliwa. Każdy nawet młody człowiek ma jakiś wymarzony cel w życiu, ale czy do końca będę mogła go zrealizować? Na razie moim najważniejszym celem jest nauka. Ucząc się staję się bogatsza, pewniejsza siebie, to chyba połowa drogi do Itaki. Zdobędę zawód a marzę by zostać lekarzem i pomagać chorym im szczęście jakiego ja doświadczyłam w dzieciństwie. A zdobyty zawód otworzy przede mną nowe możliwości. Tyle pytań, tyle niewiadomych, czy uda mi się dotrzeć do Itaki? Wszystko jest jeszcze przede mną, czyha na mnie wiele przeciwności. Często udaje nam się je pokonać i dążymy dalej do swego celu. Może uda mi się zrobić w ciągu mojego życia coś co zostanie w pamięci u innych i będą mnie mile wspominać kiedy mnie już nie będzie na tym świecie. kiedy uda mi się dotrzeć do mojej Itaki? Czy będę szczęśliwa? Tak naprawdę to chyba nikt nie wie, bo całe życie to jedna wielka rozpisałam się, rozmarzyłami bardzo bym chciała byś teraz Ty spróbowała opisać mi twoją czekać na Twój list z niecierpliwością.
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość. SP5OSP 07/05/2022 19:27Witajcie. Moja uwaga do komunikatu radiowego z dnia 05-05-2022. Ćwiczenia organizowała grupa EmCom Polska !! Dawne SP EmCom się rozsypało i nie istnieje. 73! sp8iap 10/11/2021 17:57poszukuje kogos kto ma do sprzedania TS 830S lub Ts53O S prosze o info ... SP8IZA 01/07/2021 08:24Poszukujemy kogoś kto jest wstanie pomóc z przywróceniem świetności anteny GP3 od SP7GXP Antena stoi u naszego niepełnosprawnego kolegi Seweryna SQ8SEV w Borowej koło Dęblina. Kontakt sq8sev@ sq7ai 28/02/2021 12:04SP7CPT SK W dniu wczorajszym zmarł janowski nestor Józef Skrzypa SP7CPT. Msza żałobna w Janowie Lubelskim w kościele pw. Jana Chrzciciela dnia 2 marca 2021 o godzinie 13. sp8mar 21/02/2021 11:47Znowu niemiła wiadomość SQ5CJB SK Kolega z klubu sp5kjz -Łuków. Znany ze zjazdów w Woli Okrzejskiej, Jego pamięci Gości online: 1 Userów online: 0 Łącznie userów: 383 Najnowszy user: Jacek Kukielka
„Nigdy nie naraziłabym dziecka na taki stres". Polityk krytykuje matki w Sejmie Data utworzenia: 25 kwietnia 2018, 13:37. Przez wiele lat nikt nie wiedział, że była rzecznik rządu Aleksandra Jakubowska ma niepełnosprawnego syna. Otóż ma i w jednym z wywiadów bardzo szczerze opowiedziała o wszelkich trudach, jakie wiążą się z wychowaniem dorosłego, niepełnosprawnego dziecka. Teraz, w obliczu potężnego kryzysu rządu w sporze z niepełnosprawnymi, także zabrała głos. Ale chyba nie w taki sposób, jak mogliby oczekiwać protestujący... „Nigdy nie naraziłabym dziecka na taki stres". Polityk krytykuje matki w Sejmie Foto: Piotr Kamionka / Reporter – Działania pań w Sejmie oceniam bardzo źle. Zostały podpuszczone przez polityków. Nowoczesna zachowała się w sposób obrzydliwy, wprowadzając je do Sejmu. Martwi mnie to podwójnie, ponieważ nigdy nie naraziłabym swojego dziecka na taki stres – powiedziała Jakubowska w rozmowie z Wirtualną Polską. Stwierdziła, żę protest (jak należy rozumieć – inspirowany politycznie) jest „robieniem sobie publicity" i uznała, że jest to „obrzydliwe z każdej strony sceny politycznej". Zapytana, czy jako matka niepełnosprawnego dziecka zgadza się z postulatami protestujących, Jakubowska stwierdziła, że to „mała grupka, walcząca o kwoty, które niewiele polepszą byt potrzebujących". – Znam też matki niepełnosprawnych dzieci, które walczą o dużo istotniejsze rozwiązania systemowe. Doraźna pomoc niewiele pomoże. 500 zł to dwa zabiegi rehabilitacyjne. Trzeba walczyć o zmiany systemowe. Za mały jest limit pieluch, jakie przysługują niepełnosprawnym. Ponad połowa leków dla takich osób jest płatna w 100 proc. – mówiła Jakubowska, która była „twarzą" rządu Józefa Oleksego. Dodała również, że niepełnosprawne dzieci potrzebują także tego, co zawarte jest w programie społecznym „Za życiem" – czyli np. wypłaty czterech tys. zł matkom, które urodziły niepełnosprawne i chore dzieci. ( Naczelny Faktu w Sejmie rozmawia z matkami niepełnosprawnych dzieci Zobacz także Żona Jakiego: Miałam 24 lata. Po badaniach lekarz powiedział nam o aborcji. To mną wstrząsnęło Jakubowska: mąż nie pogodził się z niepełnosprawnością syna Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
list do niepełnosprawnego kolegi